12/22/2015

KUCHNIA - moja pierwsza duża metamorfoza KITCHEN - my first big makeover

Moi drodzy,

Z publikacją tego posta zbierałam się od kilku miesięcy, ale w konsekwencji postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i pokazać jednocześnie efekt remontu kuchni moich rodziców i jej świąteczną dekorację. Muszę się rozpisać, bo historia jest długa ;)

Ale zacznę od początku. Kuchnia w moim domu rodzinnym ma około 21 lat. Podłoga jest w takim wieku jak dom i jest to drewniana, lakierowana, nieco wysłużona deska dębowa. Kuchnia remontowana była ponad 15 lat temu. z tamtego czasu pochodziły meble i wątpliwej urody płytki ścienne. Mama już od kilku lat wałkowała temat remontu, ale odzewu nie było ;) Aż do tego lata. Wiadomo, że nie wszyscy dysponują dużym budżetem, więc i mama nie chciała metamorfozy z prawdziwego zdarzenia, a jedynie wymianę mebli, w których kompletnie nie można było pomieścić wszystkich kuchennych rzeczy i brakowało większego blatu roboczego. Osobiście nie podobał mi się ten pomysł, bo co to za remont, kiedy meble nowiuteńkie, a na ścianie takie obskurne płytki... Ale cóż było robić. Takim sposobem zaniechałam zdjęć BEFORE.

Jedyną poprawką miało być szpachlowanie sufitu i filara kominowego nad płytkami (zdjęcie poniżej). Na filarze tym stała od zawsze kuchenka, obok niej butla gazowa, a reszta mebli i lodówka na ścianie obok. Szafki były stojące i wiszące (tych już na zdjęciach zabrakło).

W trakcie pomiarów i szpachlowania, razem z tatą doszliśmy do wniosku, że jednak remont generalny jest absolutnie konieczny i trzeba dołożyć "nieco" pieniędzy. Takim sposobem z radością wzięłam w ręce młotek i dłuto, a płytki odeszły w niepamięć. Wszystkie ściany zostały zaszpachlowane i wyrównane.  







Widok adekwatny do remontu : folia, gruz, kurz i naczynia po obiedzie ;)





Niemal połowę kuchni okupował narożnik sosnowy wraz ze stołem.






Ściana pozbawiona płytek czekała na hydraulika, który miał dostosować kran do nowego zlewu, czyli rozmieścić rurki tak, aby kran wychodził z blatu. Przerobieniem instalacji elektrycznej zajął się mój tata, który jest elektrykiem.















Kuchnia w nowym wydaniu miała wyglądać tak: 
- filar pozostaje niezagospodarowany
- meble zaczynają się od zlewu i tworzą literę L sięgającą do ściany za oknem
- wiszące szafki jedynie nad zlewem + jedna wąska obok
- następnie okap
- wąska wnęka między filarem a zlewem, w której kiedyś wisiał jedynie wieszak na 5 kubków, zostaje zastąpiona wysoką przeszkloną szafką z czterema półkami
- parapet zostaje zdjęty, skuty o kilka centymetrów, aby blat roboczy tworzył z nim całość
- lodówka staje na samym końcu 


Mama za nic w świecie nie chciała słyszeć o białych meblach i do samego końca upierała się, że będą brązowe. O zgrozo, jak można zrobić ciemne meble w małej kuchni z południowym oknem? Na szczęście nie dałam za wygraną ;) Meble są białe, mają klasyczne fronty i blat w kolorze dębu, który bardzo ociepla jasne wnętrze kuchni. Uchwyty miały być złote, ale niestety moja wizja legła w gruzach, gdy okazało się, że już ich nie produkują. Do tej pory zastanawiam się jak to jest możliwe. Niestety musiałam moją wizję zmienić i wybrałam takie same, ale srebrne satynowe. Ściany miały być białe, ale na to mama już się absolutnie nie zgodziła ;) A szkoda, bo byłaby większa możliwość dobrania dodatków, a przy pastelowym kolorze, który został użyty, będzie to nieco ograniczone.

Na dzień dzisiejszy kuchnia czeka jeszcze na okap, nową lodówkę i nowy stół. 

W czasie świątecznych porządków i bieganiny, udało mi się w ekspresowym tempie wykonać kilka zdjęć efektu końcowego:



























Obok kuchenki stanęło bardzo wygodne i poręczne, wysuwane cargo.






Ścianę obok okapu (nad ekspresem) chciałabym zagospodarować kilkoma półkami, na których będzie można ustawić przydatne pojemniki i koszyki, a także zrobić jakąś aranżację kuchenną z dodatkiem ciekawych dekoracji. Na półki niestety nie wystarczyło funduszy, ale mam nadzieję, że uda się to niedługo nadrobić. 











Chciałam, żeby w meblach było maksymalnie dużo szuflad, ponieważ moim zdaniem łatwiej jest w nich przechowywać rzeczy i utrzymać porządek (teraz wiem, że był to dobry pomysł). Tradycyjnie róg zagospodarowany został pomiestną szafką narożną.






Blat roboczy połączony z parapetem. Grzejnik pod oknem został zabudowany, więc w blacie znajduje się kratka odprowadzająca ciepło. Różnica w miejscu do przygotowania posiłków jest teraz ogromna, w porównaniu do starych mebli.





Przy okazji świąteczne ciasteczka :)









Na tej ścianie stoi tymczasowy stary stół, ale nie wypadało ustawić go do zdjęć ;) 






Widać też nowe listwy przypodłogowe i porównanie z listwami z korytarza.










Złoty żyrandol, który został zakupiony w Galerii Staroci za 80 zł po to, żeby pasował do złotych uchwytów, których w konsekwencji nie ma... 





Jak ekonomicznie, to ekonomicznie. Taborety z IKEA (15 zł/szt) ;)






Wieniec z jodły, który został wczoraj skręcony, więc jest świeżutki i pięknie pachnie.






I tak to właśnie wygląda w dużym skrócie. w efekcie mama jest szczęśliwa i uważa, że jest to kuchnia jej marzeń (choć tak się przed tą bielą broniła...). Tak przy okazji, podziwiam wszystkich projektantów wnętrz, którzy muszą do swoich pomysłów przekonywać upartych klientów. Z moja mamą nie było łatwo, ale zawsze to mama, a nie źródło moich dochodów ;)

Mam nadzieję, że spodobała Wam się ta metamorfoza. Miało być jasno i przytulnie, więc myślę, że się udało :)



W tych ostatnich dniach szaleńczej krzątaniny chciałabym Wam złożyć najpiękniejsze życzenia, szczęśliwych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia oraz nabrania sił do tworzenia kolejnych niesamowitych wpisów. Dziękuję wszystkim z Was, którzy do mnie w tym roku zawędrowali i pozostali na dłużej :)


POZDRAWIAM WAS SERDECZNIE
Sylwia
















18 komentarzy:

  1. Jest pięknie! A jak dopieścisz ją dodatkami- będzie wprost cudownie :)
    Dziękuję za życzenia Sylwio i Tobie również ślę moc pozytywnej świątecznej i noworocznej energii!
    Marta :)))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję pięknie za życzenia i miłe słowa w sprawie kuchni ;)

      Usuń
  2. Ależ metamorfoza :) Piękna elegancka biel i dodające energii beże. Super!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Anita. Nie jestem projektantką, więc miałam trochę obaw przed pokazaniem tej kuchni, ale tym bardziej cieszę się, że się spodobała. Przesyłam Ci najpiękniejsze świąteczne życzenia :)

      Usuń
  3. PRzepięknie to wszystko wygląda :) Myślę, że brak białych ścian to w tym wypadku absolutnie nie jest minus! Wszystko razem wygląda naprawdę uroczo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Ola. Jest mi bardzo miło czytać tak pozytywne opinie :)

      Usuń
  4. Brawa ogromne! Białe meble to strzał w 10 :) A gdy przyjdą kuchenne dodatki będzie idealnie.
    Pozdrowiam serdecznie, Marta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Marta, dziękuję Ci serdecznie za miłe, jak zwykle, słowa :) i w tych ostatnich chwilach starego roku życzę Ci wiele zapału do pracy i tworzenia kolejnych cudownych projektów DIY ;)

      Usuń
  5. Kuchnia piękna, jasna, naturalna i ramiakowe fronty, które uwielbiam!:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo ciesze się, że mogłam spróbować sił jako samozwańcza projektantka, ale jeszcze bardziej cieszy mnie to, że spotykam się z tak pozytywnymi opiniami :) To dla mnie duża motywacja na przyszłość. Pozdrawiam Cię serdecznie.

      Usuń
  6. Kuchnia na medal ! Piekna podłoga...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak wino - im starsza tym ładniejsza ;) Dziękuje i pozdrawiam!

      Usuń
  7. Cześć ! Bardzo mi się spodobała Twoja metamorfoza :) Gdzie kupiłaś listwy? Szukam dokłądnie takich. Pozdrawiam, M

    OdpowiedzUsuń
  8. Cześć ! Bardzo mi się spodobała Twoja metamorfoza :) Gdzie kupiłaś listwy? Szukam dokłądnie takich. Pozdrawiam, M

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Bardzo mnie to cieszy :) Listwy kupiłam w Obi. Są one wykonane z MDF-u. Mają tam całkiem spory wybór wzorów - od gładkich do bardziej ozdobnych. Kosztowały 25zł/szt (2,5 m). Widziałam w jakimś sklepie internetowym identyczne, ale były o 10 zł droższe... Pozdrawiam serdecznie :)

      Usuń
  9. A jak z cieplem w kuchni nie jest ograniczone przez zabudowane meble Mam podobny schemat i nie wiem czy zabudowac szafkami czy sam blat zamiast stołu Przez brak ogrzewania podłogowego musi być grzejnik

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma z tym żadnego problemu. Kratka zainstalowana w blacie uwalnia ciepło z grzejnika, więc mogę ze spokojnym sumieniem polecić to rozwiązania, bo w przypadku kuchni rodziców pomogło w bardzo funkcjonalny sposób zagospodarować przestrzeń.

      Usuń
    2. A jak się ma kwestia np odpowietrzenia grzejnika? czy np w przypadku awarii dojście jest całkowicie uniemożliwione czy szafka w tym miejscu od tyłu nie jest zabudowana??

      Usuń

Dziękuję za każdą motywującą opinię :)