Właśnie jesteśmy po pierwszym etapie przeprowadzki, choć ja i Ula nadal jesteśmy w Polsce. Mój mąż przyjechał w weekend po spakowane rzeczy, a przedtem odmalował mieszkanie i dokonał niezbędnych poprawek, ponieważ okazało się, że mieszkanie nie jest w idealnej kondycji. Trochę nas to rozczarowało i zaniepokoiło, bo nie spodziewaliśmy się, że czeka nas przy nim tak dużo pracy. Poprzedni lokatorzy nie należeli raczej do pedantów... Nawet wyrwane gniazdko zostało przez nich zaklejone taśmą malarską i pomalowane w kolorze ściany. No nie wpadłabym w nigdy życiu na taki głupi pomysł!!! Ale z drugiej strony nie spodziewaliśmy się też cudów, gdyż mieszkanie jest dość niedrogie, jak na tamtejsze strony, a szukanie lokum zajęło nam ponad rok (który wraz z Ulą spędziłam u rodziców), więc skorzystaliśmy z nadarzającej się okazji, bo to oczekiwanie każdemu z nas dawało się już we znaki.
Byłoby o wile łatwiej je remontować, gdyby nie znajdowało się 1000 km stąd, ponieważ w tej sytuacji mój mąż musiał zmierzyć się z całym tym bałaganem samodzielnie. A nie będę ukrywać, że mi sprawiłoby to o wiele większą przyjemność ;) Jednak już za 1,5 tygodnia będziemy tam wszyscy na miejscu i będę mogła podwinąć rękawy. Może brzmi to nieco żartobliwie, ale tak naprawdę uważam, że wynajmowanie mieszkania to paskudna inwestycja. Trzeba zawsze włożyć w nie niemało pieniędzy i pracy, żeby mieszkać w przyzwoitych warunkach. Dlatego zdecydowaliśmy się je tylko gruntownie odświeżyć, czyli odmalować, zaszpachlować niedoskonałości i wymienić listwy przypodłogowe. Chciałam też odmalować płytki ścienne w kuchni, ponieważ są dość stare i jakieś takie beżowe... ale farba V33 kosztuje około 100 zł, więc na razie jeszcze się wstrzymam z tym procederem (jeśli ktoś zna inną, tańszą, będę wdzięczna za informację).
Do tego dochodzi sprawa mebli. Są tam tylko szafki kuchenne, kuchenka elektryczna i duża szafa (przynajmniej w miarę nowa i pojemna). Dlatego musieliśmy z Polski zabrać pralkę, lodówkę i trochę mebli. Nie ukrywam, że chodziło nam o bardzo ekonomiczne urządzenie mieszkania, więc wszystkie brakujące meble i akcesoria nabyliśmy głównie w Ikei/Ikea, bo tylko ona była łaskawa dla naszego budżetu. Pozwoliłam sobie wykonać dwa moodboard'y z elementami, które już mieliśmy w posiadaniu i z tymi, które dokupiliśmy.
Gdybym miała urządzić to mieszkanie tak jakbym chciała, wyglądałoby nieco inaczej, ale wiadomo "jak się nie ma co się lubi..." :) Mam nadzieję, że na targach staroci uda mi się później nabyć kilka mebli, które nieco to mieszkanie urozmaicą.
W salonie będzie jeszcze biurko i moje odnowione krzesło dębowe. Telewizora na razie tam nie posiadamy, więc mebli typu szafka RTV też chwilowo nie będziemy umieszczać. Jedynie to, co niezbędne do normalnego funkcjonowania.
Regał i łóżko w pokoju Uli są na razie naturalne sosnowe, ale mam w planie przemalować je na biało lub na jakiś delikatny pastelowy kolor. Dodatkowo, w regale chcę zamontować boki i tył, ponieważ wszystkie książki i zabawki wypadają przez te otwory wywołując moją irytację. Zrobię to jednak już na miejscu. Mam docięte na wymiar płyty MDF o grubości 6 mm, z których zrobię też dodatkowe półki pomiędzy obecnymi. A to dlatego, że regał ALBERT nie jest typowym regałem na dziecięce akcesoria i nawet po ustawieniu wysokich książek marnuje się w nim sporo przestrzeni. Brakuje nam jeszcze dywanu dla Uli, ale pomyślimy o nim po lecie. W międzyczasie powstaną też jakieś dekoracje, ale muszę je jeszcze przemyśleć. Na razie uszyłam już kilka poszewek na poduszki do pokoju dziennego i do Uli.
W kuchni będzie biało i troszkę niebiesko, z odrobiną beżu. Na szczęście całe kuchenne wyposażenie mamy na stanie, więc chociaż tego nie musieliśmy dokupować. No dobra, kilka nowych drobiazgów nie umknęło moim rękom ;)
O łazience nie wspominam, bo najpierw muszę tam zrobić porządne sprzątanie, żeby móc myśleć o jej wystroju ;)
Tak naprawdę brakuje nam bardzo wielu rzeczy, bo przewieźć cały dobytek tyle kilometrów graniczy z cudem. Ograniczyliśmy się do minimum, zostawiając miedzy innymi duże łóżko, które zastąpiliśmy składaną sofą BEDDING, ponieważ pokój dzienny będzie jednocześnie nasza sypialnią. Nasze meble do przechowywania również zostają w Polsce. Choć są pojemne i funkcjonalne, zajmują w transporcie zbyt dużo miejsca i są dość ciężkie. Stopniowo będziemy wszystko uzupełniać, a tym samym będę mogła Wam prezentować nasze zmagania z osiedlaniem się na obczyźnie :) Mam w planach sporo projektów DIY, więc mam nadzieję, że będzie ciekawie w najbliższym czasie.
POZDRAWIAM SERDECZNIE,
Sylwia
Jestem pewna, że będzie Wam się tam dobrze mieszkało :) A z Twoim talentem urządzisz tam bardzo przytulne mieszkanko :)
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, że Urszula jest szczęśliwa, bo wreszcie będzie miała tatę na co dzień, a nie od święta. No i swój własny pokój :) Będę relacjonować na bieżąco proces urządzania, a później zapraszamy na kawę ;)
UsuńZ niecierpliwością czekam na kolejne posty :) a na kawę jeśli się uda, to też wpadniemy :D
UsuńSylwia na pewno będzie idealnie, jestem tego pewna. Masz niesamowite wyczucie w aranżacji i dopasowywaniu elementów, więc jestem dobrej myśli. Tez nie chciałabym za żadne Skarby za dużo inwestować w wynajmowane mieszkanie, więc zrozumiałe w 100% jest ograniczenie środków. Niczym się nie przejmuj działaj sobie a my trzymamy wszyscy kciuki :)
OdpowiedzUsuńMarta, po takim dopingu będę się starała dwa razy bardziej :) Przy okazji będzie to seria pod tytułem "Jak z byle jakiego mieszkania niedrogim kosztem zrobić coś ciekawego". Mam nadzieję, że nam się uda ;) Na razie widzę je tylko na zdjęciach, które przesyła mi mąż, więc nie mogę w 100% ocenić jego mankamentów. Jedno jest pewne - cokolwiek tam zrobimy, to i tak będzie o niebo lepiej niż w dniu, kiedy mój mąż dostał do niego klucze ;)
UsuńUwielbiam takie metamorfozy, czyli jak przy małym budżecie kreatywnie stworzyć fajne lokum. Powodzenia i ciekawa jestem zdjęć!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wszystko pójdzie zgodnie z planem i wyjdzie z tej metamorfozy coś ciekawego :) W miarę możliwości będę wszystko na bieżąco relacjonować i fotografować ;)
UsuńCholerka, przez życie pozablogowe zaniedbałam czytanie i umknęło mi, że się wyprowadzasz na drugi koniec świata ;) Trzymam kciuki za powodzenie całej i akcji i jestem pewna, że mieszkanie urządzić pięknie!
OdpowiedzUsuńNic się nie martw Ola, ja ostatnio też mam taki mętlik z tą przeprowadzką, że zupełnie zaniedbałam czytywanie koleżanek po fachu ;) Jak dojdziemy do ładu z mieszkaniem, będę czytała chyba dniami i nocami :D
UsuńHej Sylwia! Daj znać, jak przyjedziesz? Może jakaś wspólna powitalna kawa? Znam tutaj sporo super fajnych Polek, które chętnie przyjmą Cię pod swoje przyjacielskie skrzydła :) Pozdrawiam ciepło, Dominika
OdpowiedzUsuńWyruszamy już w środę. Później trochę pracy przy mieszkaniu i wreszcie będę mogła zacząć pracę nad oswojeniem się z nową sytuacją, więc wsparcie przy kawie będzie jak najbardziej mile widziane ;) Na pewno się odezwę :)
Usuń