W ciągu najbliższych dwóch miesięcy chcielibyśmy skupić się na najważniejszym miejscu w naszym domu. A jest nim pokój Uli, która, jak nikt inny, zasługuje na to, aby wreszcie zamieszkać w swoim wymarzonym, przytulnym pokoiku. Kiedy mieliśmy do wybrania jedno pomieszczenie, które urządzimy kompletnie, nawet kuchnia okazała się mniej ważna :) I właśnie dlatego chciałabym jak najlepiej przygotować się do tego przedsięwzięcia.
Pokój Uli nie jest duży. Ma 15 mkw. Ale jego ogromną zaletą są dwa okna od zachodniej i północnej strony, które sprawiają, że pokój jest bardzo dobrze doświetlony w ciągu dnia. Już teraz, przed wykończeniami, przyjemnie spędza się w nim czas na zabawie, choć na razie bardziej przypomina magazyn rzeczy dziecięcych, a nie pokój ;)
Pokój Uli nie jest duży. Ma 15 mkw. Ale jego ogromną zaletą są dwa okna od zachodniej i północnej strony, które sprawiają, że pokój jest bardzo dobrze doświetlony w ciągu dnia. Już teraz, przed wykończeniami, przyjemnie spędza się w nim czas na zabawie, choć na razie bardziej przypomina magazyn rzeczy dziecięcych, a nie pokój ;)
Dziewczęcych pokoi oglądałam wiele i w wielu zakochałam się od pierwszego wejrzenia, ale najśmieszniejsze jest to, że moją główną inspiracją stał się pokój na zdjęciu poniżej, który wcale nie jest pokojem dziecięcym. Jest to gabinet Jacquelyn Clark, jednej z moich ulubionych projektantek wnętrz. Metamorfoza tego pokoju oraz lekki, dziewczęcy charakter bardzo pozytywnie mnie zaskoczyły i pokazały, że z każdego pomieszczenia można wykrzesać coś wspaniałego. Delikatna kolorystyka i naturalne drewno świetnie ze sobą współgrają, nadając wyjątkowo przytulnego charakteru. Myślę więc, że nie zdziwi Was wybór tej inspiracji do projektu pod tytułem "Pokój Uli". Taka neutralna baza kolorystyczna da w przyszłości możliwość dowolnej zmiany wystroju, bez konieczności przeprowadzania gruntownego remontu.
Oczywiście inspiracja to tylko ogólny zarys, więc nie będzie to wnętrze przeniesione w stosunku 1:1. Zwłaszcza że pokój w konsekwencji musi zostać dostosowany do potrzeb 5-letniej dziewczynki. Jednak chciałabym dość mocno trzymać się jego charakteru.
Nie wszystko w pokoju Uli będzie skompletowane od razu. Dębowe łóżko, które dostałam od babci jest piękne, ale niestety nie znalazłam w tym roku czasu, aby je odświeżyć, więc na razie stanie na jego miejscu dotychczasowe, sosnowe łóżko z czasów emigracyjnych. Sprawa biurka wygląda natomiast tak, że chcielibyśmy wykonać je u stolarza według indywidualnego projektu. Czyli biurko również kupimy raczej tymczasowe, z niezbyt wysokiej półki cenowej. Dodatki skompletujemy natomiast wtedy, kiedy zostaną nam wolne środki z wyposażenia głównego.
Bardzo ważną sprawą okazał się dobór tapety. Z jednej strony chciałam, aby była dziewczęca, ale z drugiej strony pójście w typowo różowo-błękitno-fioletową kolorystykę, determinowałoby cały późniejszy wystrój pokoju. Uznałam więc, że najbezpieczniej będzie wybrać wzór jak najbardziej neutralny kolorystycznie, do którego pasowały zarówno zielone, niebieskie, różowe, czy też beżowe dodatki, na przykład uzależnione od pory roku. Szukałam więc bardzo długo. Ale w końcu znalazłam. W stacjonarnym sklepie z tapetami ten wzór kosztował 100zł, ale na szczęście udało mi się odszukać go w internecie (oretytapety.com), a cena bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła, bo wynosiła 60 zł. Nie będziemy więc długo zastanawiali się, gdzie ją zamówić ;)
Te drobne kwiatuszki wyglądają na zdjęciu na szare. Jednak na żywo jest to raczej odcień pomiędzy szarością a beżem, który wygląda bardzo przyjemnie i przytulnie. To dodatkowo uświadomiło mi, że warto takie elementy ocenić na własne oczy, bo zdjęcia lub ustawienia komputera mogą nam przekazywać nieco przekłamany obraz.
Te drobne kwiatuszki wyglądają na zdjęciu na szare. Jednak na żywo jest to raczej odcień pomiędzy szarością a beżem, który wygląda bardzo przyjemnie i przytulnie. To dodatkowo uświadomiło mi, że warto takie elementy ocenić na własne oczy, bo zdjęcia lub ustawienia komputera mogą nam przekazywać nieco przekłamany obraz.
Długo myśleliśmy też nad wyborem podłogi. W pierwszej wersji chcieliśmy zainwestować w drewno, po którym chodziłoby się najprzyjemniej. Ostatecznie, z powodów czysto finansowych, stanęło na panelach. Oczywiście ich wybór też nie był prosty. Jedne zbyt jasne, inne zbyt ciemne, jeszcze inne zbyt sztuczne. Chciałam aby miały kolor dębu w ciepłej tonacji, w jak największym stopniu przypominały naturalne deski, a także miały rozsądną cenę. Wybór padł na Dąb Craft Złoty (Krono Original) w cenie 60 zł/mkw. Jeśli do czasu układania podłogi nie wpadnie nam w oko nic innego, właśnie ten model ułożony będzie w pokoju Uli.
Na poniższych zestawieniach zebrałam docelowe i poglądowe wyposażenie pokoju Uli, które nakreśli Wam nieco jego przyszły wygląd.
Tak królestwo Urszuli wyglądało jeszcze przed wylewkami:
A o tym, jak będzie wyglądało finalnie, dowiecie się już w grudniu :)
Tymczasem, wczoraj zaczęliśmy prace przy ociepleniu domu.
POZDRAWIAM SERDECZNIE,
Sylwia
Podoba mi się Twój blog! Będę śledzić postępy remontowe :)
OdpowiedzUsuńDziękuję, Kasiu 😊 Teraz na pewno wiele postów dotyczyć będzie właśnie prac w naszym domu, więc zapraszam serdecznie!
UsuńSylwio, zapraszam serdecznie do siebie, gdyby nie udało się znaleźć dywanu "gotowca" dla Uli :) Powodzenia, projekt zapowiada się bardzo fajnie ! www.dywanowy.com
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że niewiele gotowych okrągłych dywanów przypadło nam do gustu. Mało jest ciekawych wzorów, które zachwyciłyby naszą pięciolatkę ;) Proszę o informację o cenie dywanów około 120cm i możliwościach rabatowych :)
Usuń(sylwia.chrobot86@gmail.com)
Mail na skrzynce ;)
UsuńM.
Sylwia, to będzie wspaniały pokój dziewczęcy. Lampa jest świetnym akcentem. A 15m2 to nie jest tak mało ;) Wiem, bo moje dwie córy mieszczą się na razie na niecałych 9m2, a i sama z siostrą mieszkałam na 12 :)
OdpowiedzUsuńWiesz, co lubię na Twoim blogu. To, że jest dla Ciebie i Twojej rodziny i nie musi być za miliony monet. Że wzór, kolor i kształt są dla Ciebie ważne, ale nie za wszelką cenę. I nie mydlisz nam oczu, że kupujesz w sklepie "skandynawskim", gdzie tapeta kosztuje 200 zł za rolkę, tylko po to, żeby się pochwalić na blogu. Dziękuję Ci za to. Za to, że jesteś prawdziwa!
Dziękuję Agnieszka! Nie będę ukrywać, że strasznie mnie Twoje słowa wzruszyły i były mi bardzo potrzebne, zwłaszcza dziś... Dziękuję, że doceniasz to, co od dawna staram się tu przekazywać i przypominać przy wielu okazjach. I choć nasze niskobudżetowe wykończenia może trochę mnie alienują wśród innych domów, to wierzę, że są osoby, którym nasza sytuacja pokazuje, że nie liczy się zawartość portfela, tylko pomysłowość i pracowitość. Na wymarzoną kuchnię jeszcze przyjdzie czas, a najważniejsze jest to, żebyśmy jak najszybciej byli znowu w komplecie, nawet jeśli stan naszego domu jest nadal mocno deweloperski ;) Ula, w czasie naszej nieudanej emigracji, przeżyła wielką traumę, więc ten pokój będzie dla niej taką maleńką rekompensatą.
UsuńJeszcze raz ogromnie Ci dziękuję! :*
Już się nie mogę doczekać na grudzień co tam się w pokoju wydarzy!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że wydarzy się wiele pięknych rzeczy :) no i że Ula z chęcią w tym pokoju zamieszka, bo na razie okupujemy tylko kuchnię i salon :D
Usuńbardzo miło czyta się o Pani planach budowalano-wykończeniowych :)
OdpowiedzUsuń