Chciałabym wziąć dziś na tapetę element wystroju, który chyba należy do tych pomijanych. Chodniki - przez jednych znienawidzone obiekty, na których niemal stracili życie w wyniku poślizgnięcia, dla innych kultowy akcent we wnętrzu. Przyznam się Wam, że sama do niedawna należałam do tej pierwszej grupy... Może dlatego, że chodniki, które spotykam na co dzień nie należą do najpiękniejszych i naprawdę kilka razy przyprawiły mnie o nagły skok adrenaliny tuż przed upadkiem ;) Na szczęście trafiam od jakiegoś czasu na tak piękne aranżacje wnętrz z chodnikami w tle, że sama zaczynam zastanawiać się w którym pomieszczeniu naszego domu będą wyglądać najlepiej.
Listę ich zalet rozpocznę od rozmiaru. Choć przeważnie są wąskie i dość krótkie, to nawet te dłuższe nie sprawiają dużego kłopotu podczas ich odkurzania i trzepania, w przeciwieństwie do dywanów. Bez problemu można taki chodnik zwinąć i wynieść bez pomocy drugiej osoby.
Są z reguły tańsze niż dywany i mieszczą się w małych przestrzeniach (wąski korytarz, kuchnia, mała sypialnia), a to bardzo ważne na przykład w małych mieszkaniach w bloku.
Dobrze dobrane, stanowią niekwestionowaną ozdobę pomieszczenia. Należy jednak pamiętać, ze znacznie lepiej będą wyglądały na monochromatycznej posadzce lub drewnianej podłodze. Wzorzysta podłoga, moim zdaniem, nie stanowi dobrego tła ani dla dywanu, ani dla chodnika, nawet jeśli jest stonowany, jednokolorowy.
Bardzo lubię wzorzyste chodniki w białych kuchniach, gdzie stanowią taką ciekawą, barwną plamę, zarówno na ciemnej, jak i na jasnej podłodze. Drugim pomieszczeniem, w którym widziałabym chodnik w naszym domu, jest oczywiście korytarz. Tam jednak, ze względu na prędkości rozwijane przez domowników, warto pomyśleć o solidniejszym zamocowaniu go, na przykład specjalnymi taśmami dwustronnymi, które jednocześnie nie uszkodzą podłogi.
Chodniki świetnie prezentują się w łazienkach i dają wrażenie przytulności. Chyba w większości tradycyjnych, polskich łazienek spotkamy choć jeden chodnik. Może nie każdy jest urodziwy..., ale niewątpliwie pasuje do tego pomieszczenia, zwłaszcza w porze zimowej.
To, co u nas jest jeszcze rzadko spotykane, to chodnik na schodach. Często widuję takie pojedyncze, półokrągłe dywaniki na każdym stopniu, ale chodnik na całej długości to sporadyczny widok. A szkoda, bo bardzo ciekawe rozwiązanie, które zabezpiecza schody (zwłaszcza drewniane) przed niszczeniem, a domowników przed upadkami.
Wśród rodzajów chodników mam trzech faworytów:
- motywy orientalne, które w ciekawy sposób dopełniają wnętrza neutralne kolorystycznie,
- chodniki jutowe, w naturalnych kolorach, pasujące do bardzo wielu wnętrz, nie tylko klasycznych,
- chodniki z wzorami w stylu hamptons, czyli delikatne, pastelowe kolory z wzorami geometrycznymi lub dodatkiem niebieskich akcentów.
Nie szukałam jeszcze konkretnych modeli w polskich sklepach, ale widziałam kilka ciekawych chodników w IKEA, więc myślę, że wystarczy trochę poszukać, żeby znaleźć w innych sklepach równie ładne jak te powyżej.
Jestem ciekawa Waszych historii związanych z chodnikami. Uważacie je za przeżytek, czy widzicie dla nich szansę w swoich wnętrzach? :)
Nie szukałam jeszcze konkretnych modeli w polskich sklepach, ale widziałam kilka ciekawych chodników w IKEA, więc myślę, że wystarczy trochę poszukać, żeby znaleźć w innych sklepach równie ładne jak te powyżej.
Jestem ciekawa Waszych historii związanych z chodnikami. Uważacie je za przeżytek, czy widzicie dla nich szansę w swoich wnętrzach? :)
POZDRAWIAM,
Sylwia
Tak tak zdecydowanie na tak :) dywanom mówimy TAK :) no i ja oczywiście pełnym sercem geometryczne wzory w dalszym ciągu :) pozdrawiam cieplutko
OdpowiedzUsuńGeometryczne wzory uwielbiam na małych chodnikach i dużych dywanach, więc jest nas dwie :)
Usuń:) cieszę się bardzo Sylwia, że mam sprzymierzeńca ;)
UsuńPytanie tylko kto to odkurza.... :) ale lubię piękne dywany! Tylko się nie przyznam!
OdpowiedzUsuńOj Komódko, kto by się tam sprzątaniem przejmował ;) W razie czego męża zaangażuję do odkurzania :)
UsuńJa od zawsze jestem wielkim fanem chodników. W łazience bez chodniczka czuję się dziwnie i niekomfortowo, podobnie też w sypialni - nie ma nic gorszego, gdy człowiek wychodzi nagrzany spod kołdry i stąpa po zimnym parkiecie/płytkach! Zastanawiam się nad takim rozwiązaniem w kuchni - moje doświadczenia są takie, że dopóki robi się kanapki, czy kawę to okej, ale przy gotowaniu pełnego obiadu, gdzie zawsze coś tam spadnie, coś się poleje, gdzieś kapnie pojawia się ryzyko, że raz dwa pojawią się plamy i będzie trzeba prać co trzy dni. :/
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia wybrałaś do tego wpisu. Niesamowicie przyjemnie sycą oczy te wszystkie wnętrza. :)
Dziękuję. Staram się przywiązywać dużą wagę do wybieranych zdjęć. Czasami ich selekcja zajmuje mi baaardzo dużo czasu. Takie mam założenie od samego początku blogowania :)
UsuńTeż nie przepadam za chodzeniem po odsłoniętej podłodze. Wyjątkiem są te z naturalnego drewna i tylko latem :) A jeśli chodzi o kuchnię, cóż, wypadki chodzą po dywanach, ale zawsze można wybrać wzór, na którym nie widać każdej plamki i wtedy można prać co 6 dni ;) Pozdrawiam serdecznie.
Piekne są te wszystkie chodniczki, aż mnie zainspirowałaś i teraz mam ochotę na jakiś do swojego korytarza :))
OdpowiedzUsuńMilusiego dnia Kochana
Bardzo mnie to cieszy :) Jeśli jakiś kupisz, to koniecznie go pokaż. Udanego weekendu :)
UsuńSylwia, zdjęcie schodów z miejscem na odpoczynek - obłędne :-) Tyle lat mieszkałam w Wielkiej Brytanii, w każdym mieszkaniu miałam albo wykładziny ( również na schodach ) albo ogromne dywany. Sama uwielbiam tą wyjątkową przytulność jaką dają dywany, dywaniki, chodniczki, wykładziny. Niestety jeszcze większym fanem miękkości jest mój pies, który jak tylko widzi coś przypominającego dywan, od razu się na nim kładzie, mizia, trze pyskiem a czasami czyści sobie nim tyły :-);-) Nie powstrzyma mnie to jednak przed zakupem przynajmniej jednego.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Jak to dobrze, że nie mam domowego zwierzaka ;)
UsuńTeż cenię sobie tą przytulność, którą dają dywany i chodniki. Co prawda, ich brak znacznie przyspiesza sprzątanie, ale i tak nie wyobrażam sobie, żeby miało ich zabraknąć w naszym domu :)
Uwielbiam dywany i chodniki we wnętrzach chociaż tak jak Ty przez pewien czas miałam do nich awersję. Kojarzyły mi się ze starymi, zapuszczonymi wnętrzami w starych domach. Miałam taki moment, że denerwowało mnie wszystko co zbędne w mieszkaniu (pewnie dlatego, że w ciągu 3 lat kilkukrotnie się przeprowadzałam, co wiązało się z przewożeniem wszystkich rzeczy :) więc z dywanów również zrezygnowałam.
OdpowiedzUsuńTeraz widziałabym duży, mięciutki dywan w salonie obok sofy albo chodniczek w przedpokoju ale chwilowo muszę się wstrzymać z zakupem. Chociaż mieszkanie remontowaliśmy 1,5 roku temu to dopiero teraz kończymy urządzanie każdego pomieszczenia krok po kroku i kupujemy detale, które wprowadzają nieco przytulności. Uważam, że lepiej poczekać z zakupem dywanu i kupić coś dobrego jakościowo, co posłuży przez kilka lat. Skusiliśmy się na mały dywanik z sieciówki ze względu na jego kuszącą cenę ale już po kilku miesiącach nie wyglądał najlepiej...
Co do ślizgania się na chodniczkach - w Ikei są specjalne maty antypoślizgowe, które kładzie się pod dywanami - są bardzo skuteczne.
Pozdrawiam :)
Ja z przeprowadzkami mam ten sam problem - za każdym razem "dobytek" powiększa się niesamowicie i na samą myśl o kolejnym pakowaniu i rozpakowywaniu dostaję gęsiej skórki ;)
UsuńTeż uważam, że niektóre elementy wyposażenia powinny być dobrej jakości, ponieważ często się z nich korzysta. I tak jest właśnie z dywanami i chodnikami. Nawet jeśli na początku wyglądają zachęcająco, to po niedługim czasie robią się płaskie, udeptane i ciężko je nawet odkurzyć.
Muszę przy okazji następnej "pielgrzymki" do ikei pamiętać o tych matach. Chętnie je przetestuję :)
Zupełnie nie czuję wnętrz bez dywanów - w domu brakuje mi jeszcze kilku sztuk i odnoszę wrażenie, że dopóki nie uzupełnię tego braku, wciąż będzie wyglądało jak podczas remontu ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie inspiracje piękne i zgadzam się z jolą_dk, że problem "ślizgania się" można zniwelować dzięki matom - w Ikei są ich aż dwa rodzaje :) Jeśli chodzi natomiast o kwestie sprzątania, to jestem zdania, że nie można w życiu patrzeć jedynie na względy praktyczne - zresztą odkurzenie powierzchni z dywanem wcale nie zajmuje aż tyle więcej czasu niż odkurzenie tej bez dywanu ;)
Mnie też brak dywanów kojarzy się z remontem lub przynajmniej generalnymi porządkami ;) Może w niektórych wnętrzach wygląda to dobrze, ale jestem zdecydowanie fanką tych, gdzie dywany są obowiązkowe i stanowią jeden z głównych elementów wystroju :) Może kurzu w domu jest przy nich więcej, ale tak jak piszesz, czas odkurzania jest taki sam jak w przypadku braku dywanu ;)
UsuńJestem na tak, właśnie się zastanawiam czy nie poszukać czegoś do mojej kuchni? Najchętniej coś z niebieskim albo różem;). Brakuje mi dywanów w domu, poza łazienkami nie mamy ani jednego (ze względu na ogrzewanie podłogowe - zarządzenie męża;). Jedyna opcja to kłaść na wiosnę i ściągać na sezon grzewczy;).
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
marta
Zawsze to jakiś kompromis ;)Też myślę, że kuchnia to odpowiednie miejsce dla takiego chodnika. Do mojej wymarzonej białej kuchni też pasowałby idealnie właśnie taki kontrastujący niebiesko-czerwony z domieszką jeszcze kilku kolorów :) Chodniki to jednak, wbrew pozorom, ciekawy element we wnętrzach ;)
UsuńOj jest w czym wybierać, a wybór bardzo trudny :)
OdpowiedzUsuńPiękne!
Pozdrawiam serdecznie, Marta
Tak sobie teraz pomyślałam, że i do Twojej nowej podłogi pasowałby taki chodniczek idealnie ;)
UsuńUwielbiam dywany, chodniki we wnętrzach. Wspaniale ocieplają wnętrze, nadają charakteru. A poza tym każda zmiana takiego chodnika na inny, to nowa odsłona naszego wnętrza. Dla mnie dywan, chodnik do jak kompletne ubranie podłogi. U mnie podobnie jest z oknami.Uwielbiam zasłony, które wcale nie służą mi do zasłaniania okna. Po prostu jest to genialny sposób na małą odmianę pomieszczenia i ocieplenie go. Dziękuję za inspiracje:)
OdpowiedzUsuńZgadzam się, że wymiana chodnika i dywanu to świetny sposób na odmianę wnętrza. Z ciemnego na jasny, z jasnego na wzorzysty, z dużego na dwa małe - i już mamy zupełnie nowe pomieszczenie :) To trochę jak z wymianą poszewek na poduszkach w salonie lub sypialni - niedrogo, a zawsze fajnie popatrzeć na jakiś inny akcent. Zasłony też uwielbiam!
UsuńTeż jeszcze do niedawna nie lubiłam takich chodników, bo wydawało mi się, że ani to praktyczne, ani ładne - leży sobie akurat tu, chociaż nie wiem właściwie czemu... Ale... Z czasem zaczęłam je lubić, bo jednak te długie, barwne egzemplarze potrafią dodać wnętrzu charakteru, a w sypialni sprawić, że wychodzenie z łóżka nie jest takie bolesne ;)
OdpowiedzUsuńWstawanie rzeczywiście potrafi być bolesne ;D Też najbardziej podobają mi się te długie i wielokolorowe. To taki paradoks, bo z reguły najbardziej podobają mi się rzeczy o neutralnych kolorach. Ale takie całkiem neutralne wnętrze może być nieco "mdłe", dlatego barwny akcent w postaci dywanu może takie jasne wnętrze troszkę "doprawić" ;)
UsuńZgadzam się, że kolorowe dywaniki i inne gadżety potrafią dodać wnętrzu pazura :) Bo znowu wszystko w bielach i szarościach? Nieeee, przecież można paść z nudów ;)
UsuńUwielbiam chodniczki, mam w obu łazienkach, sypialni, kuchni, przedpokoju i balkonie ;D tak tam też, ale z takich jakby plastikowych włukien
OdpowiedzUsuńIstne chodnikowe szaleństwo ;) Ja na tarasie też pewnie latem rzucę kiedyś jakiś dywanik... Są bardzo praktyczne, prawda? :)
UsuńMarzy mi się piękny chodnik w wiatrołapie i przedpokoju na piętrze :) Nie pogardziłabym wzorami marokańskimi w jakiś pięknych odcieniach kobaltu. Ostatnimi czasy mam na ten kolor kompletnego bzika :) <3
OdpowiedzUsuńTeż uwielbiam ten kolor! Chyba chodzą nam po głowie takie same modele ;)
UsuńSylwia, uwielbiam chodniki we wnętrzach zarówno te wzorzyste jak i gładkie sizalowe.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie!
Jest taki amerykański sklep internetowy, nazywa się Shop Style, gdzie są często oferowane cudowne dywany i chodniki. Musisz tam koniecznie zajrzeć :)
UsuńFajnie by było, jakby chodniki znowu wróciły do łask, bo przez ostatnie lata jakoś zostały zapomniane. Sama pamiętam z dzieciństwa chociażby mały chodnik w kuchni, dzięki niemu było jakoś przytulniej. Dzisiaj moja mama już się nie chce się na niego namówić. A szkoda...
OdpowiedzUsuńTo chyba wszystko przez to, że przez długi czas panowała w domach taka dziwna kolorystyczna pstrokacizna, a chodniki (zwłaszcza wzorzyste) były już wisienką na tym pstrokatym torcie i ich zaniechano. Ale teraz wracają jasne, neutralne tła, więc mam nadzieję, że i chodniki wrócą :) Ja też mam w planach kupienie jakiegoś ładnego chodniczka na korytarz :) Może pokaż mamie jakieś fajne wnętrza z chodnikami i wtedy zmieni zdanie na ich temat ;)
Usuń