2/01/2017

MOI ULUBIENI AMERYKAŃSCY TWÓRCY WNĘTRZ - MY FAVOURITE AMERICAN INTERIOR DESIGNERS

Bardzo często zdarza mi się używać w swoich postach zwrotów "amerykańskie wnętrza", "amerykańscy projektanci wnętrz", "styl amerykański". Nie da się więc ukryć, że jest to moja wielka miłość, inspiracja i drogowskaz ku planowaniu naszych przyszłych czterech kątów.   Wiem jednak, że wiele osób nie do końca rozumie moją fascynację tego typu stylistyką. Dla jednych jest zbyt "grzeczna", dla innych monotonna, schematyczna, mało design'erska, mało innowacyjna. Ja natomiast patrzę na to zupełnie inaczej. Wnętrza, tworzone przez wspomnianych amerykańskich twórców, są miejscem odpoczynku i prywatną oazą spokoju, ale są też niepowtarzalne, ciekawe i doskonale łączą tradycję z nowoczesnością. 
Chciałabym dziś przedstawić Wam kilku bardzo wartościowych twórców wnętrz, którzy inspirują mnie każdego dnia i sprawiają, że mam ochotę po raz tysięczny napisać o "wnętrzach w stylu amerykańskim". 

W Polsce często prowadzone są dyskusje na temat odrębności takich zawodów jak architekt wnętrz, projektant czy dekorator. Celowo użyłam więc sformułowania "twórcy wnętrz", ponieważ moim zdaniem amerykańscy interior designers posiadają cechy i umiejętności zawierające się w tych trzech profesjach. I tylko takie osoby mogą odnosić całościowy sukces tworząc przestrzeń, w której później mieszkają inwestorzy. Profesjonalny twórca wnętrz powinien równie sprawnie przeprowadzić analizę instalacji hydraulicznej, jak i skomponować piękny bukiet kwiatów, który będzie wisienką na torcie :)





Studio McGee to mój absolutny faworyt i guru w dziedzinie wnętrz. Właśnie o nich ktoś napisał mi, że tworzą wnętrza "grzeczne". Trafne spostrzeżenie, ale w mojej opinii jak najbardziej pozytywne. Dom, po całym szalonym dniu poza nim, powinien być grzeczny i spokojny. Studio McGee umie idealnie połączyć tradycję z nowoczesnym design'em, czego dowodem są wspaniałe realizacje. Znajdziecie je na stronie >>> STUDIO MCGEE <<< . Świetnie bazują na założeniach ruchu rzemieślniczego. Operując schematami i udoskonalając je, tworzą wyjątkowe i niepowtarzalne przestrzenie. Biel, złoto, pastele, drewno i nieco kontrastu, to ich znak rozpoznawczy. Daleko im do monotonii, a entuzjazm jest godny pozazdroszczenia. Bardzo często na swojej stronie umieszczają porady w formie tekstu, obrazów lub filmów, które pomagają samodzielnie stworzyć poprawne wnętrze. Wiele z ich realizacji powstaje na podstawie tak zwanych moodboard'ów, czyli zestawień materiałów wykończeniowych, mebli, kolorystyki i dodatków. Konkluzja - wyobraźnia, wiedza i doświadczenie, to cenniejsze narzędzie niż program do projektowania.








Wiecie jakie jest zdanie jaskółek na temat spółek? W tym przypadku to powiedzenie jest jednak zupełnie nieuzasadnione. Wspaniały duet wpadł mi w oko dzięki Instagaramowi, gdzie Blythe&Barnett polubiły jedno z moich zdjęć (!!!) Czysty przypadek, dzięki któremu mogłam powiększyć grono świetnych fachowców godnych naśladowania. Ich stylistyka jest bardzo zbliżona do stylistyki Studia McGee i chyba właśnie dlatego tak bardzo przypadły mi do gustu. Wnętrza tworzone przez Blythe&Barnett nie są naszpikowane dodatkami, przez co dają wrażenie spokoju i wyciszenia. Taki amerykański minimalizm, który bardzo mi odpowiada. A wszystko w towarzystwie bieli, brązów, błękitnych tapet oraz tak zwanych "plank walls", czyli ścian odeskowanych różnymi metodami. Ich strona internetowa jest niestety tymczasowo nieaktywna, ale możecie śmiało podpatrzeć ich realizacje na Instagramie.









Emily Henderson to jedna z projektantek, której wnętrza są niezwykle charakterystyczne. Jak jej się to udaje? Wydaje mi się, że kluczem do tego sukcesu jest umiejętność gry kolorami. Choć zwykle baza kolorystyczna jej wnętrz jest neutralna, to całość w bardzo przemyślany sposób wzbogacają bardzo mocne akcenty kolorystyczne: fuksja, szafir, szmaragd, mocne róże i żółcienie, indygo, granat. Jej umiejętność stosowania i łączenia kolorów jest niezwykle imponująca, a dla mnie stanowi cenną szkołę odwagi wnętrzarskiej. W swoich realizacjach stosuje często eklektyzm, łącząc na przykład elementy nowoczesne z meblami mid-century. Strona >>> EMILY HENDERSON <<< to prawdziwa kopalnia inspiracji!








Wspólny mianownik, łączący projekty Sity Montgomery, to styl i elegancja. Bazując na bieli, beżach i brązach, tworzy wnętrza z klasą, wzbogacone o stylowe i nieprzerysowane dodatki. Wykorzystuje elementy sztukaterii ściennej i sufitowej. Układowi mebli często towarzyszy symetria, która dodatkowo uszlachetnia wnętrza. Więcej realizacji zobaczycie na jej stronie, która znajduje się właśnie >>> TU <<<








Biel i pastele to zdecydowanie znak rozpoznawczy Nicole Davis. Jej wnętrza są jednymi z najbardziej kobiecych. Nie stosuje wielu kontrastów, przez co przestrzenie są niezwykle eteryczne i spokojne. Zasada "mniej znaczy więcej" zdecydowanie sprawdza się w przypadku tej projektantki. Sprawdźcie koniecznie jej projekty. A znajdziecie je między innymi >>> TU <<<







Ta para znana jest przede wszystkim z programu Fixer Upper, gdzie przeprowadzają generalne metamorfozy domów, zmieniając nie tylko wnętrze, ale również to co na zewnątrz (dach, elewacja).  I choć nie do końca przepadam za stylem country, który dominuje w tych realizacjach, to w ich wydaniu takie sielskie klimaty wyglądają naprawdę świetnie i inspirująco. Ponadto, bardzo lubię podpatrywać ich program ze względu na techniki remontowe, które stosują. Często potwierdzają, że zmian w domu można dokonać niewielkim kosztem. Są także niezwykle zabawną parą. Ich realizacje, porady i sklep znajdziecie na stronie MAGNOLIA MARKET
Projektami zajmuje się głównie Joanna, ale czymże jest projektantka bez świetnego wykonawcy, najlepiej w postaci męża? ;)

A jakie jest Wasze zdanie na temat wnętrz w stylu amerykańskim i na temat kompetencji ich twórców? 


POZDRAWIAM SERDECZNIE,
Sylwia